poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 5

Gadaliśmy, śmieliśmy się i wygłupialiśmy dobre parę godzin. Przypomniałam sobie że przecież przez cały czas siedzę Louisowi na kolanach więc pewnie jest mu ciężko. - wygodnie Ci? - spytałam i do tego uroczo się uśmiechnęłam.... przynajmniej spróbowałam.... - tak! Jesteś bardzo lekka. A tobie wygodnie? - No.... nie jest źle - odpowiedziałam i obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Zauważyłam że Harry od kiedy usiadłam na kolana Lou dziwnie się na mnie patrzy. Podeszłam do niego i spytałam - o co chodzi? Coś się stało? - Nie. Czemu tak myślisz? - Bo przez cały czas jakoś dziwnie się na mnie patrzysz. - Patrzę się bo ładnie wyglądasz. - odparł i się uśmiechną. - Jasne!!! Powiedz czemu. - Ale na prawdę nic się nie dzieje! - odpowiedział. Mimo to ja mu nie wierzę, ale już nie będę się czepiać. wróciłam na swoje wygodne miejsce i dalej uczestniczyłam w rozmowie o tym jak fajnie być dziewczyną.

Jest 20. Wszyscy już zdążyli wypić po pare drinków, ale ja próbuję nie pić, bo  mam wyjątkowo słabą głowę do alkoholu. Zuza i Zayn gdzieś zniknęli. Louis poszedł gdzieś więc mogłam normalnie usiąść. Oliwia i Niall rozmawiają sobie oddzielnie. Poszłam poszukać Zuzy bo strasznie długo ich nie było. Sprawdzałam każdy pokój, ale nigdzie ich nie było. wróciłam do salonu, gdzie Oliwia i Niall się całowali. Louis siedział na fotelu, a Harry na kanapie więc usiadłam koło niego. - może chodźmy do innego pokoju, żeby im nie przeszkadzać. - powiedziałam do Louisa i Harrego - okey. Chodźmy do kuchni. - gdy wyszliśmy z salonu, zobaczyliśmy Zuze i Zayna z torbami zakupów.
 - Gdzie byliście? - w sklepie spożywczym. A coś nas ominęło. - nic oprócz całującej się Oliwii z Niallem. -odpowiedział Louis. Pomogliśmy rozpakować zakupy i poszliśmy razem do pokoju któregoś z chłopców. gdy weszliśmy zobaczyliśmy Liama śpiącego na łóżku. Tak mi się wydawało że go długo nie było z nami... Przenieśliśmy się więc do innego pokoju, chyba Harrego. Położyliśmy się poziomo na łóżku tak, że leżałam obok Harrego i Zuzy. Oglądaliśmy jakąś komedię na laptopie. było bardzo fajnie i wesoło, dopóki Harry nie zaczął zsuwać ręki na mój tyłek. - Co ty robisz?! Dobrze się czujesz?! - spytałam dosyć ostro.
- Czuję się bardzo dobrze i sprawię, że ty też się dobrze poczujesz!. - Odpowiedział cwaniacko, a uśmiech na jego twarzy nie był przyjemny tylko taki arogancki. Gdy po raz kolejny odsunęłam jego rękę, on się nachylił i wbił się w moje usta na co odraz zareagowałam mocnym odepchnięciem i obrzydzeniem. - jesteś nienormalny!!! Zal mi takich ludzi jak Ty!!! Nie mam zamiaru przychodzić do was więcej!! to jest poprostu głupie!! - powiedziałam ostro i   szybko wyszłam z pokoju i udałam się do Oliwi, żeby poinformować ją, że wychodzę.- Słuchaj ja już idę do domu. Jak będziesz wracać to zadzwoń ok? - spytałam podirytowana.
- Dobrze. Co się stało?
- Nic. Powiem Ci jak wrócisz.
- Ok. Pa pa.
-Pa pa. - pożegnałam się i już miałam wychodzić gdy Louis zablokował mi wyjście.
- Podwiozę Cię. Nie możesz iść sama po ciemku!!
- Nie trzeba. Mam za 10 min autobus.
- Nie!. chodź do samochodu!.
-okey. ale to ostatni raz!!
- Yhy pewnie! - wsiedliśmy i od razu się zaczęło... - nie przejmuj się, Harry tak zrobił bo poprostu za dużo wypił.
- Nie obchodzi mnie powód tego czemu on to zrobił - zaczęłam sucho - tylko po prostu fakt że tak się stało.
Znamy się tydzień. Przecież to chore.
- Ale zrozum, że on by tego nie zrobił, gdyby nie był pijany.-Dobra ale to było hamskie. wysiadłam i przytuliłam Louisa na pożegnanie. weszłam do domu, a po chwili dostałam sms'a od Oli, że nie wraca na noc do domu. Umyłam się i szybko poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz